Most nad rzeką

Drewniany post nad rzeką która wpada do jeziora

Kelly weszła na pomost.. Trochę się bujał i skrzypiał.. Miała nadzieję ,że przy niej pomost się nie zapadnie.. Podeszła do końca krawędzi pomostu i zewneła zakrywając przy tym buzie ręką.. Spojrzała na rzekę po czym usiadła na krawędzi pomostu zwisając nogi ,które prawie dotykały czubkami rzeki.. Przy większych falach tak się zdarzało.

Usiadł niedaleko pomostu. Znów zobaczył tą dziewczynę. Lekko się zdziwił, że poszła tam gdzie on, ale po chwili popatrzył na rzekę.

Kelly spojrzała za siebie.. Zobaczyła chłopaka z parku.. Podeszła do niego i zapytała.
- Śledzisz mnie?
Mówiąc to zrobiła niby focha..

- Ee... nie nie... nie wiedziałem, ze tu przyjdziesz.
Powiedział ździebko zakłopotany. - Po za tym hej.- Powiedział z lekkim uśmiechem.

Kelly spojrzała na nigo kątem oka podnosząc ku górze jedną brew.
- Część..
Mrukneła cicho na powitanie po czym wróciła na pomost i usiadła jak wcześniej.

Szybko odwrócił od niej wzrok. Patrzył na jezioro. Po chwili wstał i podszedł do niej.
- Po za tym jestem Pore Nemizo.
Powiedział z lekkim uśmiechem.

Kelly zatrzymała śmiech..
- Kelly Ledger..
Powiedziała ledwo.. Zaczeła machać nogami tak ,że czubkami butów dotykała rzeki..

-Mogę usiąść obok?
Zapytał. W jego głosie słychać było zakłopotanie.

- Jak chcesz..
Powiedziałą patrząc na rzeke.

Usiadł obok. Popatrzył na nią, po czym zwrócił głowę do rzeki. Miał całe stopy zanurzony w wodzie[był wysoki O!].

Kelly wziełą patyk.. [ nie wiem z kąd xD] i zaczeła mieszkać nim w wodzie ot tak se..

Popatrzył na wodę. Choć była zimna, czuł ciepło. Zarzucił swój szal [z którego robił turban] na Prawe ramie. Rozglądał się przez chwilę.

Kelly spojrzała na chłopaka kątem oka..
- Bez tego czegoś na głowe ładniej ci..
Mrukneła cicho nadal mieszając patykiem w wodzie..

- Aha. Z tego robię turban. Dużo żyłem an pustyni, ale teraz zamieszkuję głównie w lasach.
Powiedział spokojnym tonem.

- Więc po co to coś nosisz na głowie?
Zapytała.. Miała ochotę wziąść tą szmatkę i wrzucić to rzeki.

-Dostałem ją od rodziców i od tamtej pory wszędzie z nią chodzę.
Powiedział. Zrobiło mu się trochę smutno na wspomnienie o rodzicach. Był lekko zakłopotany.

- Szkoda...
Powiedziała sama do siebie.. Naprawdę by to coś wrzuciła do wody.. Gdyby tylko mogła xd

Popatrzył na nią lekko zdziwiony.
- Słucham?
Zapytał. Popatrzył na rzekę. Był smutny i zdziwiony.

- Ach.. Nic, nic..
Mrukneła cicho..

Popatrzył na nią. Odłożył szal na bok i ziewnął.Kiedy ziewał zakrył usta.

- Muszę iść..
Powiedziałą cicho po czym wstała.
- Narazie.
Powiedziała i poszła.

- pa
Powiedział i też wstał. Po chwili zniknął.

Em weszła na most nad rzeką. Rozejrzała się dookoła.... Poprawiła włosy przeczesując je palcami.. Po chwili usiadła na krawędzi pomostu i spojrzała na niebo.. Zanosiło się na deszcz chociaż może jednak się rozpogodzi.. Zaczeła machać nogami co jakiś czas dotykając czubkami butów rzeki.. Było jej trochę smutno. Chciała z kimś porozmawiać. Brakowało jej towarzystwa.. Jednak cieszyła się ,że Rox wróciła..

Jennifer w płaszczu i swojej ulubionej sukience przyszła na most. Widząc obcą, najprawdopodobniej anioła, podeszła do niej. Usiadła koło dziewczyny i uśmiechnęła się. Cześć.

Em spojrzała na nieznajomą. Po chwili uśmiechneła się.
- Część.
Odparła nadal uśmiechnięta..
- Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałam.
Powiedziała odwracając wzrok na rzekę..
- Jak się nazywasz?
Zapytała.

Bo jestem nowa. Zaśmiała się. Podała nieznajomej rękę. Jennifer Vanora, miło mi. Odgarnęła platynowe włosy za ucho, jedna nogę zgięła, druga wisiała z mostu, dotykając wody.

Uścisneła rękę dziewczyny.
- Emilly Candrot, mi równierz miło.
Powiedziała uśmiechając się lekko.
- Lubię to miejsce.
Odprała se spokojem.

// z/w obiad //

Nie dziwię się. Sięgnęła ręką na plecy i założyła kaptur. Uśmiechnęła sie i spojrzała na wodę. Dotknęła delikatnie tafli wody stopą, na której pojawiły się okręgi.

Em uśmiechneła się i spojrzała na rzekę pod jej stopami.
- Długo tu jesteś?
Zapytała. Nie wiedziała dokładnie o czym rozmawiać z dziewczyną.

Nie. Spojrzała na wodę. Złote ryby kręciły sie wokół mostu.

Em skineła tylko głową.. Spojrzała na niebo.. Widać było promienie słońca wystające zza chmur, które nie dały pokazać słońce w całej okazałości..
- Brzydka dziś pogoda.. Wczoraj było ładniej.
Powiedziała od niechcenia.

Moze to dziwne, ale taka pogoda bardziej mi odpowiada. Zaśmiała sie lekko. Machała nogami, rozchlapując wodę. Zdjęła buty i położyła je koło siebie.

- Ja wolę troszke słoneczniejsze dni.. Chodzi mi tylko o to ,żeby było troszkę słońca.
Uśmiechneła się.. Taka pogoda jej nie przeszkadzała.. Ale lubiła słońce..

Każdy lubi co innego. Jej brązowe oczy lekko zwęziły się. Odgarnęła włosy i poprawiła kaptur. Uśmiechnęła się lekko.

Skineła lekko głową.. Spojrzała przed siebie po czym kątem oka na dziwczynę.. Uśmiechneła się lekko i odwróciła wzrok na łańcuszek jaki miała na szyji. Zastanawiała się dlaczego tak długo nie widziała Silvera.

Jennifer spojrzała na łańcuszek Emilly. Patrzyła na niego przez chwilę, a potem odruchowo złapała za swój. Emilly. Mogę ci cos pokazać? Zapytała półgłosem.

- Oczywiście.
Powiedziała uśmiechając się i machając nogami z pomostu.

[zawołaj do nas Roxanę xD]
Jennier uśmiechnęła sie. Ostrożnie rozpięła srebrny łańcuszek z brylantem. trzymała zapięcie w ręku i ostrożnie zamoczyła klejnot. trzymała go chwilę w wodzie, po pieciu sekundach wyjęła. Uniosła go wysoko do góry, gdy akurat promień słońca przebił sie przez chmury. Oświetlił dziewczyny, mieniąc sie tysiącem kolorów. Trwało to raptem parę sekund. Jennifer zawiesiła łańcuszek z powrotem na szyi.

[ja tam sie was boje, jeszcze mi krzywde zrobicie ]

Podeszła ostrożnie do rozmawiających dziewczyn..

- Cześć, Em.. Przeszkadzam?

Popatrzył z daleka na rzekę i most. Zobaczył jakieś osoby więc usiadł przy pobliskim drzewie. Zaczął myśleć nad rozmową z Tiffani. Lekko się uśmiechnął do siebie.
[witajcie]

Jennifer widząc obcą osobę, rudowłosą kobietę usmiechnełą sie. Podałą jej rękę. Jennifer vanora. Obdarzyła ja promiennym uśmiechem.

Em spojrzała na Rox..
- Co ty.
Powiedziała cicho uśmiechając sie.

- Roxanne Shaw, siostra Emilly.. Miło mi - powiedziała, ściskając lekko jej dłoń.

Czuła sie troche niepewnie. Była w Zachodnim Imperium.. Ale przy Em nie powinno jej sie stać nic złego, prawda?

- O czym rozmawiałyście?

Zwinnie wdrapał się na drzewo i usiadł niedaleko korony. Popatrzył na teren. Dostrzegł wiele miejsc które odwiedził.

- A tak se.. Raczej o niczym.
Wyszczerzyła się po czym spojrzała na rzeke, króra wpływąła do jeziora. Spojrzała na chłopaka ,który wdrapał się na drzewo.
- O patrzcie! Małpa na drzewie.
Zaśmiała się cicho pokazując na chłopaka. Dziwne skądś go znała.

Spojrzała kątem oka na chłopaka, który siedział na drzewie.

Pomachała do niego i uśmiechnęła się. Był całkiem słodki..

Zobaczył, że jedna osoba z pomostu mu macha. Odmachał tamtej osobie i założył turban na głowę.

- Wiecie, że ja wole nie wdawać sie w jakieś bójki.. Może poszlibyśmy w bardziej neutralne miejsce? Nie czuje się tutaj zbyt... swobodnie.

Rozejrzała się dookoła z lekkim strachem w oczach.

Jennifer ściągnęła pelerynę bez słowa. Jej skóra miała kolor kredy, jak to wampiry maja w zwyczaju. Zdjęła z platynowych włosów brązową opaskę. Wszystko zrzucili tam gdzie buty. Uśmiechnęła sie,w stałą i wskoczyła do zimnej wody na główkę. wynurzyła sie parę sekund później, dwa metry dalej.