Samotne bujawki.

Uniosła jedną brew ku górze.
Nie ,tak naprawdę chcę Cię wykorzystać.
Powiedziała i zaśmiała się.
Tak ,tak naprawdę.
Powiedziała jak gdyby nigdy nic.

Uśmiechnął się i znowu podniósł ją z huśtawki. Tym razem jednak przytymał ją pewnie w ramionach, udało się więc uniknąć kolejnego zetknięcia z ziemią. Przeczesał jej włosy palcami.
- A więc teraz już będziesz moja, Raju... - szepnął.
Ich twarze były tak blisko, patrzył jej prosto w oczy... Zaczął ją całować. Najpierw ostrożnie, a potem już śmielej i bardziej namiętnie.

Raja odwzajemniła pocałunek po czym spojrzała w oczy chłopaka i zaczeła go macać XD... (z tym macaniem to żart ;p). Raja jakoś zrobiła się naprawdę głodna. Chętnie by coś zjadła. Chciała wyjąć fiolkę gdy nagle usłyszała z daleka szumy. Słyszała szum i widziała ciemną postać jak na cmentarzu tylko ,że większą. Raja zaczeła się skradać by zaatakować ofiarę. Wiedziała ,że to człowiek. Wiedziała ,że to mężczyzna w wieku 18-20 lat. Nieznajomy mężczyzna podeszedł bliżej i stał praktycznie z 10 kroków od Raji. Raja spojrzała na niego krzywo ,a mężczyzna się uśmiechał ,aż w końcu powiedział.-Co tam dzieciaki?-Raja skrzywiła się ponownie i uniosła jedną brew ku górze. Szybko przemieściła się tak ,że stała za mężczyzną. Nieznajomy zaczął się rozglądać za dziewczyną. Raje to irytowało. Bez zastanowienia podleciała niewysoko nad ziemią by dosięgnąć szyi mężczyzny po czym objeła go od tyłu rękoma jak wcześniej Raijv'ela i wbiła delikatnie kły w jego szyje. Przez chwilę jak zawsze każdy człowiek ,wrzeszczał jednym długim wrzaskiem. Raja ssąc jego krew zamkneła oczy i wsłuchiwała się w długi ,rozciągnięty krzyk mężczyzny.. Raijv'el miał rację. Krew smakuje lepiej gdy wysysasz ją od kogoś. I do tego jak ktoś wrzeszczy.. Kiedy zrobiło się cicho mężczyzna padł trupem na twarz ,a Raja opadła nogami na ziemię i przyglądała się trupowi. Na twarzy w okolicach ust miała jeszcze trochę krwi mężczyzny. Spojrzała na Raijv'ela ..

Raijv'el, tak jak poprzednio, patrzył na tą scenę zasfascynowany, a gdy Raja wreszcie skierowała swoje spojrzenie na niego, uśmiechnął się figlarnie i podszedł do niej. Przyssał się do jej ust, na których nadal jeszcze znajdowała się krew jej ofiary. Chciał ją poczuć, zasmakować tak jak ona, chociaż nie bezpośrednio od człowieka, ale właśnie zcałować tą krew z jej warg...
Po polowaniu ona jest taka pociągająca...

Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Teraz miała ochotę się ochłodzić od tego wszystkiego co się stało..
Może..Może chcesz się ochłodzić.?
Raja trochę się zaczerwieniła ,ale w tych ciemnościach nie było nic widać (na szczęście) xD

- Ochłodzić?
Uniósł brwi do góry. Prędzej myślał o tym, żeby siebie i Raję jeszcze bardziej rozgrzać... (ekchm ^^)
- Co masz na myśli?

Emm.. No..Basen..Struj kąpielowy..Pływać..No wiesz.
Powiedziała machając zakłopotana rękoma we wszystkie strony. Po czym tylko się uśmiechneła.

Miał ochotę powiedzieć jej na złość, że nie ma pojęcia, o co jej chodzi, tak jak poprzednio ona powiedziała, ale sobie darował.
- Chcesz się wybrać na basen? Mhmm... No dobrze, a jest tu gdzieś jakiś?

Jest..
Uśmiechneła się i przez jakąś chwile zastanawiała się gdzie jest jakiś basen.
U mnie w domu..
Walneła prosto z mostu. Oo

- A, no chyba że tak...
Szczerze mówiąc nie spodziewał się, żeby Raję było stać na własny basen w domu. W końcu, była tylko samotną dziewczyną bez rodziny...
- Bardzo chętnie. Tylko gdzie jest twój dom? - uśmiechnął się.

Na obrzeżach imperium.
Uśmiechneła się po czym otrzepała z trawy.

- A więc prowadź.
Chwycił ją za rękę i skierowali się w tamtę stronę, do domu Raji.

Powolnym krokiem przyszła na huśtawki. Spojrzała na niebo, było pochmurne ale przynajmniej nie padało. Usiadła na jednej huśtawce opierając głowę o łańcuch. Zaczęła się lekko bujać

Zatrzymała się dopiero tutaj... obok bujawek. Rozglądała się w koło szukając jakiegoś obiektu do męczenia. Ujrzała samotną dziewczynę, siedzącą kilka kroków dalej, na jednej z huśtawek. Ruszyła w jej kierunku wolnym krokiem, wcale się nie śpiesząc. Wyraz twarzy miała obojętny.

Po około godzinie siedzenia i rozmyślania na horyzoncie pojawiła się jakaś postać. Nie wiedziała czy jest z tego imperium, czy może być ofiarą czy przyjacielem więc poczekała jeszcze chwile z reakcją. Podniosła tylko głowę od łańcucha

Isabella nigdy pierwsza nie zagadywała do ludzi, dlatego nie miała zamiaru tego też czynić i teraz. Zatrzymała się kilka kroków przed dziewczyną, wyczuwając i stwierdzając, że i ona musi być wampirem. Takie rzeczy da radę odczuć już na kilometr. Uśmiech nie schodził jej z twarzy...

Zauważyła białe kły wystające lekko zza warg. Uśmiechnęła się lekko, ostatnio spotykała coraz więcej wampirów
- Widzę, że też jesteś wampirem
Powiedziała do nieznajomej

- No, ba... - powiedziała tylko i usiadła na drugiej huśtawce. Westchnęła, stwierdzając, że to ona musi przełamywać pierwsze lody. Niezbyt jej się to uśmiechało, ale koniecznie chciała znać imię i nazwisko dziewczyny. Wydawało się Isabelli, że już ją gdzieś kiedyś spotkała. Taka znajoma twarz...

Zaczęła lekko bujać się na huśtawce
- Veronic Van der Woodsen
Powiedziała do dziewczyny i lekko się uśmiechnęła
- Mów mi Ver

- Isabella Ulliel. - odpowiedziała, stwierdzając, że jednak jej nie zna. Musiała z kimś ją pomylić. Dodała po chwili: - Wystarczy Isa...
Przeniosła wzrok z dziewczyny na jedno z drzew, których tutaj nie brakowało. Wręcz przeciwnie... było za wiele.

- Nie jesteś stąd , prawda?
Zapytała. Chociaż niekoniecznie dziewczyna musiała nie pochodzić stąd przecież ona sama niedawno osiedliła się tu na stałe
- Nie widziałam cię tutaj wcześniej

- Teraz już jestem. - odpowiedziała bardziej łagodniejszym tonem. - Przybyłam tutaj dzisiaj rano.
Oparła głowę o łańcuch i odepchnęła się nogami od ziemi, bujając się delikatnie na huśtawce - w przód i w tył.

- Ja osiedliłam się tu na stałe bardzo niedawno
Powiedziała bujając się trochę mocniej
Wcześniej wędrowałam po świecie...ale na razie postanowiłam pobyć w jednym miejscu dłużej niż tydzień

- Podobnie jak ja, tyle że zamierzam zostać tutaj o wiele dłużej niż tylko tydzień. Na razie mam dość tułania się w samotności po świecie i szukania ofiar, oraz pobratymców. - odpowiedziała. Uśmiech już zszedł z jej twarzy, a ona przestała się bujać.

- Też mam tego wszystkiego dość...a najbardziej osób na których mi zależało
Powiedziała i westchnęła cicho. Tyle lat tułaczki i tyle wspomnień...ze wszystkich sił starała się o tym zapomnieć lecz nie dało się. Postanowiła z tym żyć
- Ciężko jest się przyzwyczaić do bycia w jednym miejscu...przynajmniej mi

- A ja tam już się przyzwyczaiła. - stwierdziła po chwili, z nutką obojętności w głosie. Uwielbiała podróżować po świecie, ale teraz zmieniła zdanie. Siedzenie na dupie w jednym miejscu jest o wiele ciekawsze niż takie poznawanie kultury innych krajów i te inne bzdety.

- A ja dalej wole podróżować...ale muszę trochę od tego odpocząć czy tego chce czy nie
Mruknęła cicho
- Czym się interesujesz?
Zapytała nieco obojętnie

- Wszystkim po trochu. - odpowiedziała, sama nie wiedząc co dokładnie ją interesuje. Przez te wszystkie lata niczym innym się nie zajmowała jak szukaniem ofiary. Nie znalazła sobie innego, również godnego zajęcia.

Pokiwała głową i spojrzała przed siebie
- Zapraszam do mojego domu na drinka
Powiedziała bujajac się już znacznie wolniej

Przez chwilę rozmyślała nad propozycją Ver. Czemu by nie skorzystać?
- Okey. - odpowiedziała zatrzymując huśtawkę i zeskakując z niej. - Prowadź... - wyszczerzyła się do Veronic.

- Chodź
Powiedziała i ruszyła w stronę małej wioski

Isabella ruszyła za Veronicą w kierunku wioski.

Przyszła na bujawki. Nigdy tu nie była więc nie zaszkodzi raz czy dwa sobie posiedzieć.
Usiadła na jednej z bujawek i oparła głowę ziewając o zardzewiały ,gruby łańcuch. Spojrzała na niebo po czym przymkneła oczy nie zamierzając zasnąć.

Spojrzała na niebo po czym zeszła z bujawki i poszła se gdzieś.

Szła już dłuższy czas aż dotarła w to miejsce. Gdzie okiem sięgnąć pola a tu nagle jak spod ziemi wyrosły dwie huśtawki. Lila dobrze wiedziała dlaczego są w takim miejscu. I dlaczego są dwie. Łatwo się było domyśleć. Usiadła na jednej z nich i zaczęła się lekko huśtać

Idą przez jakąś polanę doszedł do bujawek.. Jednak nie tylko on tam był.. Podszedł do drugiej, wolnej bujawki i uśmiechnął się do Lili..
- Część..
Mruknął i usiadł na bujawce nie zamierzając się bujać.

- Siema
Powiedziała, spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się lekko
- Co tam?

- Ach..Nic, Nic.. Nudyy..
Westchnął ciężko.
- A u Ciebie ?

- Podobnie
Powiedziała opierając głowę na łańcuchu huśtawki
- Powiedz czy znasz jakiegoś czarnego elfa z okolicy?

- Czarnego Elfa ?
Zamyślił się chwilę czy zna kogoś tej rasy.
- Znam.. Jednego..
Powiedział pewnym głosem. Tak znał jednego. Całkiem przyjaznego jednak denerwującego.
- A co ?
Zapytał ciekawy uśmiechając się lekko.

- Nic...spotkałam jednego a raczej jedną
Powiedziała
- I po rozmowie z nią zaczęłam się zastanawiać nad kilkoma rzeczami....między innymi czy tu gdzieś w pobliżu są jakieś czarne elfy

- Ahha.. Ja znam Ciebie i Kelly Ledger ,którzy reprezętują tą rasę. Nikogo więcej tej rasy nie znam chyba.
Spojrzał przed siebie nadal siedząc na bujawce.

- Ja dziś poznałam jedną elfkę
Powiedziała i przeniosła wzrok na niebo
- Osiedliła się tu niedawno.

- I co ma związek z tym ? To chyba dobrze prawda ?
Odepchnął się lekko nogami od trawy i zaczął się nie wysoko bujać.

- Dobrze...a czy ja mówię, że źle?
Powiedziała i usiadła normalnie. Zaczęła się wyżej bujać

- No nie.. Ale to tak wygląda jakbyś była nieszczęśliwa ,że tyle Czarnych Elfów..
Spojrzał na niebo po czym zatrzymał bujawkę i zaczłą machać tylko nogami..

- Nie, nie z tego powodu jestem nieszczęśliwa
Mruknęła prawie niedosłyszalnie

Aaron uniusł brwi do góry.
- W takim razie mów o co chodzi.

- O nic nie chodzi
Powiedziała
- Przejdzie

- Skoro tak mówisz.. Nie zmuszam.
Powiedział wzruszając ramionami.
- Moje ramie tylko czeka, abyś mogła się na nim wypłakać..
Po tym nastała u niego chwila ciszy.. Jednak po chwili zaśmiał się jakby powiedział to dla jaj..